Podsumowanie stycznia 2020

Loading

Nowy rok, nowe cele. U mnie cel główny bez zmian – złamanie 3 godzin na królewskim dystansie. Pierwszy miesiąc nowego roku rozpocząłem w pełni sił, bez kontuzji i można rzec – w pełni treningu. Okres grudniowy, czyli wejścia w trening po roztrenowaniu za mną, tak więc styczeń objawił się mocną siłą oraz objętością treningową.

Pierwsze dwa tygodnie bez przerwy w dosyć schematycznym planie. Raz w tygodniu siła biegowa – skipy oraz podbiegi, niedzielne wybiegania do 25km, rytmy oraz głównie bieg w tlenie. Objętość treningowa oscylowała w granicach 108km tygodniowo.

W połowie stycznia wybrałem się na wcześniej zaplanowane badania wydolnościowe na AWF w Katowicach, które niestety zmuszony byłem powtórzyć tydzień później, a to wszystko dlatego, że podczas testu, bieżnia nagle się wyłączyła przy prędkości 12km/h. Nie było by nic w tym złego, jednak dalsze badania odbywały się manualnie, tj. ręczne ustalanie prędkości, zwalnianie bieżni, spisywanie aktualnego tętna itp. Po wynikach widziałem, że coś ewidentnie jest nie tak, bo pułap tlenowy (Vo2max) miałem niższy o 7 ml/kg/min, a i strefy jakieś dziwne.

W kolejnym tygodniu wszystko poszło jak należy. Pierwszy raz dotrwałem do prędkości 20km/h przez 2 minuty. Warto nadmienić, że moja waga w dalszym ciągu pozostawiała dużo do życzenia i wynosiła 73,9kg czyli o prawie 2 kg więcej niż rok temu. Wyniki wydolnościowe natomiast miałem zdecydowanie lepsze. Zdziwiły mnie nowe strefy tętna, które ewidentnie poszły w dół, czyli od nowego tygodnia… zwalniam na treningach. z pewnością było to spowodowane etapem mikrocyklu treningowego który realizowałem w przygotowaniach pod sezon, czyli głównie biegów w tlenie, bez wyraźnych akcentów progowych czy Vo2max.  Niemniej jednak miałem nowe wytyczne do dalszego treningu pod wiosenny start.

Druga połowa stycznia w dalszym ciągu w cyklu 7 treningów tygodniowo. Z mocnych jednostek zrealizowałem BC2 10km po 4`11/km, 10km biegu zmiennego co km – 3`55/4`20, natomiast reszta to głównie biegi w tlenie z elementami siły biegowej w postaci rytmów. Ciekawą jednostką była również zabawa biegowa w różnych kombinacjach, np. 10x 2min/2min itp., które mocno mnie podbijały z formą.

W styczniu miałem rekordowy kilometraż od roku. Nabiegałem łącznie 407 kilometrów. Kilka razy udało mi się morsować z ekipą Aktywnej Pszczyny oraz zaliczyć trening stabilizacji. Zauważyłem, że mój organizm świetnie sobie radzi z 7 dniowym trybem treningu. Nauczyłem się wolno biegać BC1, aby podczas tych jednostek dać odpocząć organizmowi, natomiast mocno pracować podczas akcentów. Pomimo nowych stref wysiłkowych, biega mi się całkiem nieźle. Na uwagę zasługuje również moje tętno spoczynkowe, które sukcesywnie się obniża. Obecnie wynosi ok 44ud/min, a jeszcze rok temu rekord miałem 47ud/min. Polecam i Wam obserwację tego wskaźnika, który świadczy o wielu czynnikach, tj. formie, stopniu regeneracji itp.

Podsumowanie stycznia:

Brak komentarzy

Liczba komentarzy