02 mar Podsumowanie lutego 2020
Luty był swego rodzaju kontynuacją styczniowych treningów. W dalszym ciągu pojawiała się siła biegowa, zabawy biegowe oraz inne ciekawe jednostki. Pogoda w tym roku była dla biegaczy łaskawa – brak śniegu oraz innych opadów powodował, że treningi tempowe spokojnie mogłem realizować bez dodatkowych utrudnień. Końcówka lutego mocno wietrzna w całej Polsce, co pokrzyżowało nieco dwa treningi, ale o tym później.
Pierwsza połowa miesiąca to głównie zabawa biegowa w różnych kombinacjach (10×2`/2` ; 3x(5×1`/1`), siła biegowa (skipy i podbiegi), dużo biegów w tlenie, niedzielne wybiegania. W tym okresie odbywałem dwie jednostki wytrzymałości tempowej, których do tej pory nie robiłem. Było to BC2 8km + 2x1km po 3`30/km oraz 12km biegu zmiennego co 1km (3`50/4`20). Obie te jednostki bardzo motywująco wpłynęły na mnie i o dziwo nie miałem większych problemów z ich realizacją:
W drugiej połowie lutego, zacząłem podkręcać tempo. Pogoda niestety zaczęła płatać figle i raz to deszcz, raz śnieg, a do tego bardzo silny wiatr utrudniał treningi. Pierwszy raz od ok. pół roku, odwiedziłem stadion lekkoatletyczny, aby zrealizować trening tempowy 12x400m w planowanym tempie 3`30 – 3`40/km w przerwie 200m. Początkowo byłem bardzo mocno „zamulony” dużym kilometrażem, jednak w miarę realizacji kolejnych odcinków rozkręcałem się. Finalnie odcinki pokonałem w średnim tempie ok. 3`25/km, więc jak na pierwszy raz troszkę za szybko.
Drugim ciekawym akcentem w tym okresie był trening 4x4km po 4`00/km w przerwie 3`. Pogoda niestety tego dnia była bardzo wietrzna. Pierwsze dwa odcinki pokonałem z wiatrem, delikatnie się nawet hamując. Jako że z reguły trenuję na trasie o połowie dystansu docelowego i nawrotka, na kolejnych dwóch odcinkach 4km czekał na mnie silny wiatr. 3 odcinek to była istna walka o utrzymanie tempa z wiatrem. Czułem jak nogi zaczynają robić się ciężkie, ale o dziwo tętno tego nie pokazywało. Dotrwałem te 4km w średnim tempie 3`59/km jednak z mocno skatowanymi nogami. Po 3 minutowej przerwie w truchcie zacząłem 4 odcinek. Niestety trasa prowadziła wzdłuż pól uprawnych po każdej stronie, gdzie miałem wrażenie że ktoś postawił mi wiatrak przed twarzą. Istna walka, a wręcz trening oporowy. Po 1km w tempie 3`58 przerwałem tą dalszą rzeź moich „czwórek”. Po 1,5 minutowej przerwie w truchcie dołożyłem jeszcze 1km w tempie 3`49/km i tym oto sposobem zakończyłem odcinki tempowe.
Na drugi dzień miałem 22km rozbiegania, które przez mega silny wiatr również dołożyło cegiełkę do ogólnego zmęczenia. Te dwa dni, które dały mi mocno popalić siłowo, wpłynęły na mój pierwszy i jedyny dzień wolny od treningu biegowego w tym miesiącu (w zamian zaliczyłem saunę).
Luty był rekordowym miesiącem, pod względem objętości treningowej. Łącznie zrealizowałem 29 treningów biegowych, co dało łączny kilometraż 435km. Nauczyłem się biegać w nowych strefach treningowych, poznałem kilka nowych ciekawych jednostek treningowych. Do maratonu pozostało niespełna 7 tygodni, czyli mocna praca w okresie BPS przede mną – najważniejsze że zdrowie dopisuje w 100% i oby tak było jak najdłużej – trzymajcie kciuki !
Brak komentarzy