Podsumowanie czerwca 2020

Loading

W czerwcu w dalszym ciągu walczyłem z wysokim tętnem na treningach, które z każdym dniem zmierzało do prawidłowych wskazań. Nie pamiętam, kiedy wykonałem tyle treningów uzupełniających jak w tym miesiącu, a ponadto w każdą sobotę regularnie uskuteczniałem sprawność + płotki na stadionie. To wszystko miało na celu poprawę moich najsłabszych miejsc, a w końcu kiedy jak nie teraz ? Kiedy wirus COVID-19 w dalszy ciągu szalał i o startach zarówno tych kontrolnych jak i docelowych  patrzyłem z dystansem.

W pierwszej połowie czerwca czułem, że dalej wchodzę w trening właściwy po roztrenowaniu. Tętno nie puszczało mnie na tempa treningowe, do jakich byłem przyzwyczajony. Regularnie raz tygodniu, realizowałem trening siły biegowej w postaci kombo, tj. głównie skipów (A,C,D) połączonych z rytmem. Początkowo miewałem mocne bóle mięśniowe, jednak z czasem organizm się przyzwyczaił. Poza tym realizowałem biegi w tlenie, szybkie rozbiegania, rytmy i zabawy biegowe. Jakoś to wszystko szło do przodu i czułem się lepiej z każdym dniem.

W drugiej połowie miesiąca pojawiły się cotygodniowe biegi w drugim zakresie. Co ciekawe, zawsze je wykonywałem po treningu siły biegowej w dniu poprzednim. Celem jest maksymalne napięcie mięśniowe, które pomaga w realizacji biegu ciągłego. Początkowo zacząłem od 8km w średnim tempie 4`20/km, z kontrolą tempa średniego, maksymalnego oraz poziomu zakwaszenia. Na starcie BC2 moje zakwaszenie na ww. tempie wynosiło 2,7 mmol na 168 ud/min. W kolejnym tygodniu robiłem już 10km drugiego zakresu w średnim tempie 4`15/km, 2,6 mmol oraz średnim tętnie 172 ud/min. Bazując na doświadczeniu wiedziałem, że te treningi mocno mnie przesuną do przodu z wytrzymałością oraz szybszym powrotem do wysokiej dyspozycji. A przede mną przecież obóz sportowy na początku lipca w Jakuszycach. Poza drugim zakresem, siłą biegową oraz sobotnią sprawnością, głownie biegałem spokojne rozbiegania z rytmami lub bez.

Podsumowanie czerwca:

Łączny kilometraż w czerwcu to 323km. Ponadto regularnie 2 razy w tygodniu wykonywałem trening uzupełniający w postaci Core Stability. Powolutku moja forma pędziła do góry. Tempo drugiego zakresu mocno mnie budowało, bo pamiętam jak dążyłem do tempa maratońskiego = 4`15/km i ile się do tego napracowałem. Ten miesiąc pokazał mi że było warto ciężko trenować, że warto czekać i nie poddawać się. Pomimo dalszego zagrożenia epidemiologicznego związanego z koronawirusem, motywacji nie brakowało. Chętnie wychodziłem na każdy trening,tym bardziej, że zacząłem regularnie trenować akcenty z Markiem. Pracuję dalej !

Brak komentarzy

Liczba komentarzy