07 lut Podsumowanie stycznia 2019
Po leniwym grudniu, w którym zmagałem się z chorobą swoją oraz najbliższych, przyszedł Nowy Rok, a wraz z nim ostra praca pod nowy sezon. Muszę przyznać, że powrót do jakiejkolwiek zadowalającej dyspozycji przychodził mi bardzo trudno. Nogi ciężkie, tętno kosmiczne, a waga jakby również się zbuntowała. Musiałem zacisnąć zęby i cierpliwie czekać co się będzie działo po wprowadzeniu w życie nowego planu przygotowań. Nie był to dobry okres w mojej przygodzie biegowej, szczególnie po udanym zeszłym sezonie, gdzie przywykłem do znacznie większego tempa w poszczególnych zakresach intensywności treningowej.
Pierwszy tydzień stycznia był swoistym wejście w trening właściwy. Dużo tlenu, mocne rytmy, wybieganie i zgodnie z zapowiedziami nowego planu przygotowań pod wiosenny maraton – siła biegowa za pośrednictwem skipów. Treningi szły mi bardzo opornie. Noga nie kręciła się jak kiedyś, a tętno dalej było poza oczekiwanym zakresem. Niby się tym nie zrażałem, wiedząc że musi chwila potrwać aby organizm zareagował na stare/nowe bodźce i wszystko wróci do normy, a z drugiej strony byłem bardzo niecierpliwy. W drugim tygodniu było podobnie z tą różnicą, że siłę biegową postanowiłem zrobić na 5. Biegu Utopca w Bieruniu. W tym miejscu warto wspomnieć o tym biegu, w którym po raz pierwszy miałem przyjemność brać udział:
Organizacja biegu jak zawsze na medal. Biuro Zawodów zlokalizowane jest w hali sportowej, dzięki czemu przed biegiem i po nim można spędzić czas w pomieszczeniu, co przy niskich temperaturach na zewnątrz jest dużym atutem. Dodatkowo podczas trwania biegów odbywają się tam animacje dla dzieci. Po biegu oczywiście każdy otrzymał ciepły posiłek i darmową herbatkę w ilościach nieograniczonych. No i oczywiście to, co najważniejsze: wpisowe przeznaczone na WOŚP i możliwość wsparcia akcji również na miejscu - powiedziała jedna z biegaczek
żródło: www.festiwalbiegowy.pl
Druga połowa stycznia to zdecydowanie zwiększony kilometraż w stosunku do pierwszej połowy miesiąca. W dalszym ciągu siła biegowa budowana na podbiegach i skipach ale również mocne odcinki tempowe. W tym okresie zrealizowałem dużo jednostek na bieżni elektrycznej, z powodu mało sprzyjających warunków drogowych. Pomimo tego, że nie uwielbiam treningów na bieżni elektrycznej, to w towarzystwie NETFLIXa ten czas jakoś szybciej leciał. Od 24 stycznia, biorę udział w noworocznej inicjatywie z ramienia Stowarzyszenia Sportowego „Aktywna Pszczyna”, a mianowicie czwartkowych meetingów biegowych – więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ. Zaowocowało to dwoma dodatkowymi treningami w tym okresie. Pod koniec miesiąca noga jakby zaczynała się kręcić, jednak w dalszym ciągu – to nie było to. Niedzielne wycieczki biegowe po 20km, wpłynęły na poprawę bazę tlenowej oraz dołożyły kilometrażu, który sumarycznie w tym miesiącu zamknąłem w ilości 302km.
W styczniu powolutku wchodziłem na obroty. Nie spodziewałem się, że okres roztrenowania oraz grudniowa, przymusowa pauza tak mocno wpłyną na moją tak słabą dyspozycję na starcie nowego sezonu. Cieszę się, że szybko wracam na właściwe tory. Widzę progres jeżeli chodzi o spadek tętna w poszczególnych zakresach. Czy uda mi się w kolejnych 12 tygodniach osiągnąć szczyt formy maratońskiej ? Tego jeszcze nie wiem.
Po tym miesiącu jestem przekonany, że 16 tygodni przygotowań do startu na Królewskim dystansie po kompletnym roztrenowaniu to zdecydowanie za mało. A może się mylę ? Zobaczymy już wkrótce !
Brak komentarzy