IX Carbo Asecura

Loading

2 sierpnia, wystartowałem w IX. Carbo Asecura Bieg Pszczyński o Puchar Burmistrza.W związku z koronawirusem, bieg ten był przełożony z czerwcowego terminu, co skutkowało zmianą standardowej 10 kilometrowej trasy na 5 kilometrową. Godzina startu jak zawsze – w samo południe, co tego dnia powodowało tropikalne, słoneczne warunki. Na starcie zameldowało się ok. 170 zawodników, których ilość również była determinowana przez wszechobecne ograniczenia sanitarne. Wśród uczestników wielu znajomych, zawodników, przyjaciół – w końcu to bieg na swoim terenie. Rozgrzewka zrobiona na trasie biegu, 4 mocne rytmy i w ostatniej chwili ustawiłem się z przyjaciółmi na starcie. 3…2…1… START ! 

Rozpocząłem dosyć spokojnie, bezpiecznie. Dałem się wyprzedzić zawodnikom, których ułańska fantazja i adrenalina pchała do przodu. Pierwszy kilometr w czasie 3:40, oglądając plecy Marka (mojego zawodnika, trening partnera), który tego dnia wyglądał o niebo lepiej ode mnie. Miałem obawę że słońce i temperatura mnie zniszczą, a nie chciałem zbyt wcześnie walczyć o przetrwanie. Drugi kilometr szutrowy, wzdłuż pola golfowego. Tam trzymałem w miarę komfortowe tempo. Znałem trasę i wiedziałem że na 3,5km czeka nas spory, ok. 500m podbieg do ronda i starałem się trzymać siły na najgorsze. 2 kilometr pokonałem w czasie 3:46. Trzeci kilometr dał się już odczuć. Pofalowana trasa, sporo małych podbiegów i… ta temperatura która powodowała że zdecydowanie za szybko traciłem siły. Na szczęście nie tylko ja, ale i inni zawodnicy odczuwali trudy trasy, których zacząłem sukcesywnie wyprzedzać. Czas 3 kilometra to 3:55, a najgorsze przede mną. Zaczął się 4 kilometr. Spokojnie rozpędzałem się do podbiegu, na którym dostrzegłem Marka, którego dzieliło do mnie 2 biegaczy. Widziałem, że ma problemy z kolką i będzie walczył o przetrwanie. Spokojnie walczyłem z podbiegiem, zmniejszając dystans do niego. Po dotarciu do ronda, skręt w lewo i zaczął się zbieg. 4 kilometr minąłem w czasie 3`54/km. Na zbiegu wyprzedziłem 2 biegaczy dzielących mnie do Marka.

Wbiegając do parku, widziałem cierpienie Marka. Po delikatnym podbiegu w parku, skręciliśmy w lewo. Na zakręcie wyprzedziłem Marka i ruszyłem pozostałymi siłami na ostatnia prostą ku mecie. Przed sobą miałem dwóch biegaczy, a jako trzeci przede mną biegł Kordian, z którym wcześniej trenowałem pod okiem Tomka Janusza. Zacząłem wyprzedzanie – pierwszy zawodnik odpuścił i nie zabrał się za mną. Zbliżałem się do drugiego, który podjął walkę, jednak po mocnym zrywie odpadł. Do Kordiana niestety mi zabrakło trochę i linię mety minąłem 6 sekund za nim, z łącznym czasem biegu 18:27, czyli ostatni kilometr pokonałem w czasie 3:27. Wynik ten dał mi 11 miejsce OPEN, 4 w kategorii wiekowej. Dodatkowo zająłem 1 miejsce w kategorii “najlepszy zawodnik z gminy Pszczyna” oraz 1 miejsce w kategorii “Finansista”.

Z wyniku jestem zadowolony. Pomimo pogody której nie lubię, jest on co najmniej zadowalający. Nie miałem żadnych kryzysów na trasie, a to dzięki temu że spokojnie zacząłem, a nie zdarza się to często 🙂 

Brak komentarzy

Liczba komentarzy