Bieg wiosenny 2018

Loading

Wniedzielę w dn. 11 marca 2018r., odbył się Bieg Wiosenny w Chorzowie, na dystansie 10km. Start biegu zaplanowano na godz. 11:00, a prawdziwą wisienką na torcie było umiejscowienie mety na bieżni Stadionu Śląskiego. W zeszłym roku trasa biegu przebiegała innymi drogami, natomiast w tym roku organizatorzy zmodyfikowali ją znacznie, oraz zadbali o atest PZLA. W prawdziwie wiosenną pogodę, na linii startu ustawiło się ok. 3500 uczestników w walce o swoje życiówki.

Dla mnie start ten był jedynie kolejnym przystankiem oraz sprawdzianem możliwości przed kwietniowym maratonem. W poprzedzającym start tygodniu, nabawiłem się infekcji górnych dróg oddechowych i rozważałem nawet rolę pacemakera dla któregoś z kolegów z drużyny Aktywnej Pszczyny. Pomimo fatalnego samopoczucia, po mocnej rozgrzewce stanąłem na starcie z bojowym nastawieniem. Udało mi się przepchać (dosłownie) do jednej z pierwszych linii startu. Finalny plan na ten start, to złamanie 43min.

Start biegu był fatalny i to nie z powodu samopoczucia, ale z powodu tłoku, który na początkowych kilometrach dawał się najmocniej we znaki. Po szybkim zbiegu i skręcie 90 stopni w lewo (na którym praktycznie się zatrzymałem aby nie dostać z łokcia od któregoś z zawodników), otwarłem zawody pierwszym kilometrem w tempie 4`01/km. Na drugim kilometrze dalsza walka z tłokiem, ale już w tym momencie pomyślałem o nadchodzącym podbiegu i o tym, że na 3 kilometrze powinno się zluzować. Tak też się stało. Drugi kilometr w tempie 4`11/km i walka z podbiegiem na trzecim. Przez chwilę obok mnie pojawił się kolega z drużyny – Rafik, który chwilkę później został za mną. Wiedziałem, że mam zapas czasu po pierwszych kilometrach, ale i tak trzeci kilometr zakończyłem w tempie 4`21/km. Czwarty kilometr był w miarę płaski i zaliczyłem go w tempie 4`05/km. Na piątym kilometrze dostrzegłem plecy mojego brata, który planował podczas tych zawodów łamać 40min. na tym dystansie. Od tego kilometra, aż do półmetka zawodów mieliśmy przed sobą zbieg. Na ok 4,5km minąłem brata, motywując go do walki. Głowa nisko, długi krok i przed siebie ! Starałem się kontrolować tempo, lecz przy współpracy z grawitacją 5 kilometr zaliczyłem z czasem 3`51/km. Garmin na 5km pokazał 20:31, czyli średnie tempo z całości tego dystansu miałem na poziomie 4`06/km. Jest dobrze, tylko pytanie na ile to utrzymam…

Początek drugiej połowy biegu, to w miarę płaski 6km pokonany w tempie 4`11 oraz podbieg pod żyrafę na 7km. Na tym kilometrze zacząłem już znacząco odczuwać trudy zawodów, ale o dziwo wyprzedzałem też zwalniających na podbiegu zawodników. Tuż przy żyrafie na „agrafce” zauważyłem kolegę Adama, czyli wiedziałem że jest dobrze, znając jego poziom wytrenowania. Tempo na tym kilometrze samego mnie zdziwiło, bo wyniosło 4`09. W tym momencie wiedziałem, że życiówkę mam w kieszeni. Od 8 kilometra zaczęła się walka. Podbieg i wewnętrzna motywacja pozwoliły mi na pokonanie go w tempie 4`18. Część zawodników przeszło do marszu w wyniku przeszarżowania własnych możliwości, ja jednak się nie poddawałem i konsekwentnie pokonywałem kolejny dystans. Początek 9 kilometra płaski, pod koniec kolejna „agrafka” i finalny podbieg. Na nawrotce zobaczyłem Adama, który motywował mnie do walki słowami „Tomek, utrzymaj to!”. Tym oto sposobem 9km pokonany w tempie 4`12. Zaczął się ostatni kilometr. Mocna praca ramion i walka aż do ronda przy Stadionie Śląskim. Tam zacisnąłem zęby, kątem oka dostrzegłem dopingującą koleżankę z pracy i z ostatkiem sił wbiegłem w tunel Kotła Czarownic ! Byłem tak skupiony na finiszu, że miałem wrażenie że chęci, serce i głowa biegną szybciej od moich fizycznych możliwości ! Myślałem że wyprzedzę sam siebie, a w efekcie zaliczę spektakularną glebę w betonowym tunelu ! Nic z tych rzeczy. Wbiegłem na bieżnię Stadionu Śląskiego i wtedy już nic się nie liczyło. Zacząłem wyprzedzać innych jak oszalały i z oficjalnym czasem 41:46 wbiegłem na linię mety ! Uczucie dobrze zrealizowanej roboty – bezcenne. Odebrałem medal i czekałem na innych członków Aktywnej Pszczyny, kolegów i brata.

Jestem bardzo zadowolony z osiągniętego czasu w tym starcie. Mój wynik dał mi 191 miejsce OPEN oraz 81 w kategorii wiekowej. Wyniki z zawodów znajdziecie TUTAJ. Pomimo bardzo wymagającej trasy, udało mi się zrobić życiówkę, a to pokazuje progres w treningach czyli coś, na czym zależy mi najbardziej w drodze do kwietniowego startu na maratońskim dystansie. Zauważyłem również, że lepiej radzę sobie na podbiegach, a to zapewne zasługa rytmów, które konsekwentnie realizuję na treningach.

Ogromne brawa dla organizatorów. Atest nowej, zmienionej trasy, organizacja i przede wszystkim meta na bieżni Stadionu Śląskiego były strzałami w dziesiątkę ! A teraz… zbieramy doświadczenie i dalej robimy swoje bo… samo się nie zrobi !

2 komentarze
  • SilesiaRunner.pl | XVI Bieg Skawiński
    Wpis dodany 17:09h, 17 maja Odpowiedz

    […] na 10km obecnie wynosi 41:46 z Biegu Wiosennego w Chorzowie (relację możecie przeczytać TUTAJ), co daje średnie tempo ok. 4`10/km, to wystarczy mi biec na pozostałych 5 kilometrach średnio […]

  • SilesiaRunner.pl | Podsumowanie marca 2018
    Wpis dodany 18:08h, 03 kwietnia Odpowiedz

    […] i start w Biegu Wiosennym w Chorzowie, na dystansie 10km., z którego relację możecie przeczytać TUTAJ. Tydzień zamknięty łącznym kilometrażem 90,54km oraz lekką infekcją górnych dróg […]

Liczba komentarzy